To nie tylko bardzo dobry debiut, ale po prostu bardzo dobra książka.
Dobrze się ją czyta. Językowo równa i łatwa w odbiorze, czasem podkręcona pojedynczym poetyckim słowem, co nadaje jej pazura i charakteru. Przeplatające się historie są złożone tak, że łatwo śledzić wątki. Jest tu przygoda, tajemnica, nadprzyrodzone moce, powoli odkrywane prawidła innego świata, wyraziste charaktery. Wszystko to co chłopaki (ale i dziewczyny :)) lubią najbardziej. Wszystko dzieje się w swoim tempie, więc historię można smakować. Nie ma przydługich opisów ani skrótów, które powodują zagubienie czytelnika w narracji.
Mimo, że to fantastyka, bohaterowie w warstwie psychologicznej są bliscy, realni, a ich decyzje racjonalne. Światy są spójne wewnętrznie, a ich koncepcja nowa i zaskakująca.
Jednak za najcenniejsze uważam to, że książka ma przekaz. Nie tylko zapada w pamięć (w moim przypadku to nieczęste),ale powoduje, że człowiek ma poczucie, że w tym jest coś jeszcze, coś głębszego. Seria ma potencjał na coś więcej niż tylko dostarczanie rozrywki. Jeśli dobrze odczytałam intencje autora, to klasyczna walka dobra ze złem w wymiarze indywidualnym i grupowym ma nowe ucieleśnienie w postaci tej książki. Trudne wybory, prawda, że za wszystko trzeba płacić, świadomość, że gdy zamykają się drzwi to otwiera się okno, oraz to, że pojedyncze decyzje składają się na to, kim jesteśmy to przykład uniwersalnych prawd, których w obecnym świecie życzeniowości, oderwania i przekonania o możliwości naginania praw pod siebie nigdy za mało.